sobota, 9 marca 2013

lewa noga i Valuska

Dziś raczej krótko,ostatnio I tak częstotliwość wpisów wzrosła dzięki pobytowi w szpitalu, więc zobaczymy czy się utrzyma po wyjściu z niego. Ostatnio najwiecej o filmach bo dużo ich chłonę i praktycznie wszystkie warte obejrzenia i polecenia. Dzisiaj proponuje Wam dwa filmy.

Nr.1  Na pierwszy ogień film w którym gram. Może nie do końća ja jako ja. tutaj obecny,przed monitorem ale ja w znaczeniu, że aktor wyglądający rzekomo identycznie jak ja. Po obejrzeniu tego filmu w sumie doszedłem do wniosku, że gdybym założył taki płasz jak on nosił w filmie, zapuścił trochę włosy i przerzucił przez ramię skórzaną torbę to byłbym z Valuską (imię filmowe) identico:) Ten film to "Werckmeister Harmonies", a mój sobowtór tam grający główną rolę  to Lars Rudolph. Wynalazła go znajoma wielka kinomanka, bo raczej nie jest to film głównego nurtu, który można zobaczyć w multipleksie, tylko bardziej niszowy i wydaje mi się dochodzący tylko do wąskiego grona miłośników kina.. Ten film został wyreżyserowany przez Bela Tarr(Tarra?Tarre?) Bela Tar to uznany Węgierski reżyser, ostatnio nakręcił "Konia Turyńskiego" jeszcze nie widziałem, ale gdzieś coś czytałem o nim i podobno warto obejrzeć. Poza tym ma w swoim dorobku rzekomo film kultowy pod tytułem Satantango, na polski to Szatańskie tango. fenomen tego filmu polega na tym, że trwa SIEDEM godzin! Obejrzeć go w całości za jedyn razem to musi być nie lada wyzwanie. Od koleżanki filmoznawczyni słyszałem, że jego filmy to sztuka w najczystszej postaci. Jeśli chodzi o Werckmeister harmonies to podobały mi się te harmonie. Mój sobowtór świetnie w nim gra. Cała historia osadzona jest na Węgrzech. Można w tym filmie doświadczyć pięknych scen. Niektóre wywołują uczucie zdziwienia, ale pozytywnego, a niektóre dają do myślenia i wchodzą na pole problemów wręcz filozoficznych..Zdażają się przydługie sceny ale wszystko tutaj ma swój cel. W tle dzieją się pewne związane z sytuacją polityczną ekscesy. Film Jest utrzymany w ponurych barwach, kolorów tam nie uświadczymy. Rodzi melancholie, i uczucie dziwnosci tego co przedstawione. Tworzy pewne transcendentalne wrażenie i ukazuje pragnienie uduchowienia. Film bardzo wartościowy. dlatego serdecznie polecam.

Dodaje trailer żeby dodatkowo zachęcić;)



Drugi film na dziś to wyjątkowy film o tytule "My left foot" czyli "Moja lewa noga" Ta lewa noga w tym filmie ma ogromne znaczenie mimo, że może brzmi to trochę absurdalnie żeby robić film o nodze. Film ten oparty jest na prawdziwej historii Christy'ego Brown'a, który urodził się z porażeniem mózgu. Łatwo się domyślić, że nie miał lekko gdyż całe życie musiał się zmagać z poważnymalidctwem. Nie był w stanie chodzić, prawidłowo ruszać rękoma, ani poprawnie mówić. Mimo swoich ubytków w normalnym funkcjonowaniu dizęki pomocy swojego rodzeństwa, i co warto podkreślić, swojej matki radził sobie w kontaktach towarzyskich i nie zamknął się totalnie w sobie. Trzeba jednak przyznać, że będąc tak naznaczonym przez chorobę nie da się ustrzec pewnych problemów w relacjach międzyludzkich. Gdy wszedł w dorosłość poznał lekarke, która założyła klinike dla dzieci w podobnym stanie jak on. Zbliżył się z panią doktor, pomagała mu ona w robieniu postępów w sprawnym artykułowaniu słów, a następnie zorganizowała wystawę jego obrazów malowanych za pomocą stopy!!! Jak można podejrzewać w Christym narodziła się miłość do Eileen czyli jego doktorki. Niestety został szybko sprowadzony na ziemię, gdyż ona miała już zaplanowany ślub i mimo, że ceniła i darzyła szczególnym uczuciem ambitnego inwalidę, nie były to uczucia tego samego typu, którymi darzył ją sam Christy. Nasz niezwykły inwalidaJakoś przetrwał ten zawód miłosny. Postanowił kontynuować twórczość artystyczną, lecz teraz skupił się na pisarstwie(za pomocą maszyny do pisania) Gdy wydał książkę z obrazami i jego prozą, została zorganizowana pewna uroczystość na któej poznał pielięgniarkę, która miała się nim zajmować. W krótkim czasie utworzyła się między nimi nić porozumienia, a po balu już odjechali jednym samochoden i łatwo dopowiedzieć sobie resztę. Warto podkreślić świetną grę kolejny raz wspominanego tutaj w moich wpisach postać Daniela Day Lewisa. Zagrał on samego Christy'ego i zrobił to niesamowicie. Dostał za tę rolę Oscara, myślę, że każdy oglądający ten film nie miał by wątpliwości, że należy mu się ta nagroda. W pełni wcielił się w rolę chorego na porażenie mózgowe, bardzo autentycznie przedstawiał wszelkie zachowania z tym związane. Poruszająca gra aktorska.

Załączam trailer. Następny wpis będzie chyba o jakiejś książce;)


czwartek, 7 marca 2013

nieznośna lekkość bytu

Unbearable lightness of being. Zawsze podobał mi się ten tytuł Kunderowskiej słynnej książki, niesie w sobie jakieś filozoficzne znaczenie. Dziś obejrzałem film na podstawie owej książki. Muszę przyznać, że nie czytałem książki, choć jestem piewcą zasady, że książka jest zawsze lepsza od adaptacji. Bierze się to bardziej z tego w jaki sposób na wyobraźnie oddziaływuje książka, a w jaki film, a film bez znaczenia jak rewelacyjnie byłby zrobiony, nigdy nie może przebić doświadczeń czytającego. Niemniej, jest to świetny film. Dawno nie widziałem tak dobrego filmu. Podobał mi się chyba pod każdym względem. gra aktorska świetna w głównych rolach Daniel Day-Lewis, który dopiero co zdobył zaszczytne miejsce w historii kinematografi zdobywając swojego trzeciego oscara. Za tę rolę nie zdobył oscara, ale i tak grał świetnie, choć moje oko. głupio się przyznać. ale najbardziej cieszyła gra pięknych kobiet mu towarzyszących w tym obrazie. czyli młodej Juliette Binoche i trochę mniej znanej Lenie Olin, ale równie piękna. Trzeba przyznać, że film jest mocno nasycony erotyką. Pojawia się wiele scen miłośnych, a sam Daniel Day-Lewis czyli w filmie Tomas jest zwyczajnie charyzmatycznym męzczyzną z darem oczarowywania kobiet. Poza zdobywaniem kobiet jest inteligentnym młodym chirurgiem. Podczas jednego wyjazdu poza Prage (w, której toczy się większość akcji) gdy wyjeżdzża żeby zastąpić znajomego lekarza, w Spa dla kuracjuszy poznaje młodą atrakcyjną recepcjonistkę/kasjerkę czyli Binoche i momentalnie ich historia miłosna się rozpoczyna. W jego życiu ważną osobą z którą świetnie się rozumie jest również Sabina (Lena Olin), która jest dość wyzwoloną i odważną kobietą. Wydaje się ona świadoma tego, że z Tomasem raczej ich relacje polegają na namiętnością ociekającym seksie i wzajemnym zrozumieniu, ale żadne z nich nie upatruje w tej znajomości poważnego związku. Są to dwie wolne dusze raczej skupione na sobie, które czują silny pociąg do drugiej osoby. Binoche czyli Teraza, jest z goła odmienną osobobowścią. Czuje zazdrość, gdyż od początku domyśla się a potem dostrzega jawne przesłanki że jej kochanek Tomas nieoszczędza sobie przypadkowych przygód seksualnych nawet z nieznanymi kobietami.Ważnym elementem filmu są wydarzenia toczące się w tle.Mianowicie chodzi o inwazję Rosjan na Czechy w 1968 roku. Główni bohaterowie uciekają z Pragi aby nie narazić się na żadne niebezpieczne sytuacje do Genewy. Najpierw Sabina, która poznaje tam pewnego męzczyzne, nawiązuje z nim romas, a on rzuca swoją żonę, żeby z nią być, lecz ona jak to ma w zwyczaju opuszcza wszystko do czego zaczyna się przywiązywać. Tomas z Terazą Również postanawiają puśić pragę i kontynuować rozwijać swoją miłość w Genewie, a Tomas mimo, że pozornie zobowiązany do wierności cały czas nie może oprzeć się pokusą zdobywania kolejnych kobiet. Nie będę całej fabuły opowiadał, to jest jedynie streszczenie głównych wątkó, poza tym odbywa się jeszcze sporo ciekawy rzeczy. Poza świetnym aktorstwem, bardzo mocno odczuwalną na widza wszędobylską namiętnością i magią miłosnych doznań jest jeszcze jeden fakt, któryjest niezaprzeczalnie atuatem. Chodzi tutaj o to, że ponownie nie jest to film ztypowym słodkim happy-endem. Mimo to ma się raczej po  filmie dobre i pozytywne wrażenie. Są sceny śmieszne, a także wzruszające, jak ta z pozoru błącha scena kiedy ukochany pies Terezy i Tomasa jest chory na raka i muszą go uśpić. Wiem to brzmi bardzo trywialnie, ale ta scena jest wzruszajaca, nie wywołała u mnie płaczu(bo jeszcze nie zdażyło mi się płakać na filmie) ale Doceniam jej wrażliwość i myślę, że niektózy mogą przy niej uronić łzę. Gorąco polecam ten film, sam się sobie dziwie, że dopiero dziś go obejrzałem, bo jest to już nienowy film, z 1988 roku.

To na tyle.

sobota, 2 marca 2013

Dos veces Garcia Bernal.

Leżę na szpitalnym łóżku. Jakoś się zmotywowałem by wykorzystać sytuację czasoprzestrzenną w której się znajduję by napisać po przerwie wreszcie kolejny wpis, a jest o czym. Owa sytuacja szpitalna pozwala mi w dowolnym wymiarze czytać, słuchać radia albo uczyć się  hiszpańskiego, a wieczorem obejrzeć wartościowy film. Wszystkie wspomniane czynności są przeprowadzane oczywiście w pozycji horyzontalnej. Ten czas jest swego rodzaju preludium do zabiegu, na mojej przedziurawionej czaszce, która na dniach ma być załatana. Przyznaję, niezmiernie się ucieszyłem gdy w końcu termin zabiegu został określony, nie miałem już ochoty dłużej czekać, a owe czekanie nie pozwalało mi jakkolwiek zaplanować dalszego czasu przyszłego. W końcu sprawa zostanie "domknięta" i miejmy nadzieję, że będę mógł zrobić pare upragnionych rzeczy. Wracając do tematu...
Tytuł można tłumaczyć jako "dwa razy Garcia Bernal/ Wiąże się to z tym, że w mojej opisanej wyżej sytuacji obejrzałem wczoraj i dziś po filmie ze wspomnianym Gaelem Garciom Bernalem w roli głównej. Jest to bardzo dobry aktor, a oba filmy były interesujące i miały pare elementów wspólnych, oprócz głównego aktora. Głównym wątkiem obu filmów jest podróż dwóch wielkich przyjaciół. W obu czuć bardzo mocno latynoamerykański klimat, jednak w zupełnie inny sposób wprowadzają nas w tą czarującą atmosferę, przez to, że filmy opowiadają o różnych czasach.

"Y ty mama tambien" czyli "I twoją matkę też" Jest to tytuł pierwszego filmu powzięty z dialogu dwójki przyjaciół podczas kłótni. Nie będę wyjaśniał o co się posprzeczali lepiej samemu obejrzeć i zobaczyć. Ten film jest dośyć przyjemnym obrazem. Dodatkowo do dwójki młodych wyzwolonych chłopaków dochodzi piękna starsza od nich Kobieta i wyrusza z nimi w podróż na wymarzoną plażę. Właściwie to film opowiada o przyjaźni i o trójkącie miłosnym. Jak łatwo się domyślić podczas podróżny chłopaki lepiej zaznajamiają się z atrakcyjną niewiastą i oboje prędzej czy później lądują z nią w łóżku. Owa panna jest w ciężkiej sytuacji życiowej co w trakcie filmu jest wyjaśniane, rozstała się z mężem, oraz ma inny powód do załąmań psychologicznych, a jej bliskie stosunki są pewnym sposobem odreagowania jej kłopotów i zachwianego stanu psychicznego. Chłopaki Lubią sobie zapalić ziółko, trochę wypić, zwyczajnie korzystają z dobrodziejśtw używek. a podczas ich podróżny ze starszą panią ich dziewczyny wyjechały w podróż do Europy. Rzekomo są bardzo zakochani i skwapliwie obiecują sobie, i każą obiecać dziewczyną, że nie będą z nikim spać. Jak się okazuje nie dotrzymali obietnic, o dziewczynach nie wiemy, ale można przypuścić, że również uległy urokom zanadto zadbanym włochom.
W filmie najbardziej podobały mi się sceny kłótni, czasem piękne krajobrazy, oraz to, że właściwie nie skończył się happy endem. Za każdem razem gdy oglądam film, który nie kończy się szczęśliwie mam wrażenie, że cenię ten film wyżej niż sztampowe zakońćzenia kopiuj-wklej. Przecież, życie i sytuacje w nim się toczące nie zawsze kończą się happy-endem. A film jako naśladowanie życia również powinien czasem pójść w tę stronę. Dodatkowo trudniej jest zrobić wartościowy film, dobrze zagrany aktorsko i z wciągającą fabułą, która zostawia dobre wrażenie na widzu bez stosowania niepotrzebnych gierek na wyidealizowanych sytuacjach z życia, które zawsze dobrze się kończą.

Drugim filmem w którym główną rolę Jest "Motorcycle Diaries" czyli Dzienniki motocyklowe. Jest to film w moim mniemaniu lepszy od Y tu mama tambien. Jeśliby brać jako kryterium ilość scen erotycznych to Y tu mama tambien wygrałby nie tylko z dziennikami, ale niestety mało kto kieruje się tą kategorią. Dzienniki to piękny film, pod wieloma względami. Opowiada historię Ernesto Che Guevary, który obecnie jest uznawany za ikonę butnownictwa w walce o wolność, i umieszczany na koszulkach, czy też innych przedmiotach codziennego użytku. Jego wizerunek wszedł do popkultury i wielu ludzi ma o nim wydaje mi się, błędne wyobrażenie. Ten film nie jest jego autobiograficznym obrazem. Przedstawia jedynie pewien moment w jego życiu gdy podczas studiów medycznych decyduje się na odważną podróż wraz z przyjacielem po kontynencie. Jak wskazuje tytuł podróżują na motocyklu, który jednak po pewnym czasie ich zawodzi i muszą szukać innych środków transportu żeby wykonać zaplanowaną podróż. Przemieszczają się stopem na pace ciężarówek, piechotą, statkiem po Amazonce oraz samolotem. Podczas podróży napotykają zjawiskowe miejsca i niesamowitych ludzi. bardzo różnorodnych. Film oprócz tego, że pokazuje jaką radość daje w sumie bezcelowa podróż, która ma jedynie dać im okazję poznać kraje i ludzi w nich mieszkających( pięknie ukazano sytuację niektórych ludzi przedstawionych w filmie i rozbicie klasowe w Południowej Ameryce), otworzyć umysły, ukazuje zróżnicowanie jeśli chodzi o poziom życia w różnych krajach i rejonach ameryki południowej. W niektórych miejscach mąż z żoną musi np. szukać pracy w kopalni wielkiej korporacji by zarobić na utrzymanie dzieci. W innej panuje epidenia trądu gdzie dwaj początkujący lekarze zatrzymują się jako wolontariusze i poznają ten mocno naznaczony symboliką świat od środka. Film jest również chwilami nostalgiczny gdy Ernesto z pewną melancholią ogląda mury zbudowane przez Inków i zastanawia się czemu kraje jego kontynentu są tak podzielone gdy wszyscy przecież pochądzą z tego samego źródła. Na przestrzeni tej podróżny Che duma nad wieloma aspektami życia w Ameryce Południowej, oraz myśli co robić dalej ze swoim życie. Na to co zrobił dostajemy odpowiedź po filmie. kiedy ukazują się napisy streszczający dalsze losy przyjaciół. wiemy jedynie, że pare lat po wydarzeniach przedstawionych w filmie przeniósł się na Kubę gdzie był jednym z bardziej szanowanych generałów. Ten film nie dotyka tematów późniejszego życia Ernesto, przedstawia jedynie ten wyzwolony podróżą moment z życia. Guevara możę po obejrzeniu filmu być odebrany jako bardzo ceniący ideały, honorowy, inteligentyny student medycyny z odważnymi poglądami. Nie ma w tym filmie żadnych przesłanek, że mógł potem oddać się zgoła innym czynnością, co jest dla mnie jedynym minusem tego filmu, ale może o to w nim właśnie chodziło, aby ukazać dobrą, sympatyczną stronę Che w czasach młodości, bo potem nastąpiła niezaprzeczalna degradacja jego światopoglądu jeśli chodzi o główne wartości, którymi ma się kierować.Ciekawy film i dobrze zrobiony film, polecam!